Rysunek ofiarowany Autorowi |
Kruk, nowy koń księżnej, prezentował się
znakomicie w ostrym świetle poranka na zaśnieżonym dziedzińcu.
Nieskazitelnie czarnej maści, z kształtną, dużą głową osadzoną na
umięśnionej szyi, szeroką piersią i zadem oraz masywnymi, znamionującymi
siłę i wytrwałość nogami, nie pozbawionymi jednak pewnej gracji gdy
niecierpliwie uderzał dużymi kopytami o zalodzone kamienie podworca,
wydawał się ucieleśnieniem nieposkromionej potęgi oraz piękna natury.
Dostojna Rianna potrafiła jednak tę
potęgę okiełznać, dosiadając i prowadząc ogiera bez widocznego wysiłku,
przy czym właściwie nie używała w tym celu narzędzi swojej władzy nad
zwierzęciem: wędzidła, ostróg czy szpicruty. Wystarczała wola amazonki, nacisk ud, pośladków i kolan oraz dotyk
okrytych skórzanymi rękawiczkami dłoni, zarazem swobodnie dzierżących
wodze jak i udzielających od czasu do czasu nagrody w postaci delikatnej
pieszczoty szyi szlachetnego wierzchowca. WIĘCEJ...