17 maja 2017

Sługa płomieni II: Ogień i lód (Nefer)

Rysunek ofiarowany Autorowi
Kruk, nowy koń księżnej, prezentował się znakomicie w ostrym świetle poranka na zaśnieżonym dziedzińcu. Nieskazitelnie czarnej maści, z kształtną, dużą głową osadzoną na umięśnionej szyi, szeroką piersią i zadem oraz masywnymi, znamionującymi siłę i wytrwałość nogami, nie pozbawionymi jednak pewnej gracji gdy niecierpliwie uderzał dużymi kopytami o zalodzone kamienie podworca, wydawał się ucieleśnieniem nieposkromionej potęgi oraz piękna natury.
Dostojna Rianna potrafiła jednak tę potęgę okiełznać, dosiadając i prowadząc ogiera bez widocznego wysiłku, przy czym właściwie nie używała w tym celu narzędzi swojej władzy nad zwierzęciem: wędzidła, ostróg czy szpicruty. Wystarczała wola amazonki, nacisk ud, pośladków i kolan oraz dotyk okrytych skórzanymi rękawiczkami dłoni, zarazem swobodnie dzierżących wodze jak i udzielających od czasu do czasu nagrody w postaci delikatnej pieszczoty szyi szlachetnego wierzchowca. WIĘCEJ...

16 maja 2017

Uratuj mnie I (Roksana)

Michael Taggart, „Mist – matt”, CC BY-NC 2.0
Rozdział 1

Rok 2007. Adriatyk.

Dobrze zbudowany młody mężczyzna siedział na brzegu podwójnego łóżka, w którym leżała pogrążona we śnie kobieta. Patrzył na nią z czułością, z jaką patrzy się na śpiące dziecko. Nieco ostre rysy pięknej twarzy łagodziły pełne usta i wyjątkowo długie rzęsy, rzucające cienie na blade policzki. Całość okalały kasztanowe loki rozrzucone niedbale na poduszce. Mężczyzna przeniósł wzrok na lewe ramię dziewczyny, pokryte starannie założonym opatrunkiem. Kołdra ledwie zakrywała pełne piersi, tak by nie urażać okolicy osłoniętej gazą. Śpiąca oddychała głęboko i spokojnie. – „Nic dziwnego” – pomyślał, zerkając na szafkę zastawioną środkami przeciwbólowymi i nasennymi. Spojrzał w podłużne okienko, za którym przesuwał się krajobraz pełen wody i poszarpanych skał. Wszak znajdowali się oboje w kabinie luksusowego jachtu. WIĘCEJ...

15 maja 2017

Nieznajoma nad jeziorem (Autorzy NE)

Źródło: Pixabay
Drogie Czytelniczki! Drodzy Czytelnicy!
Autorzy Najlepszej Erotyki uwielbiają bawić się słowami na wszelkie możliwe sposoby. Tym razem po raz pierwszy postanowiliśmy napisać coś wspólnie, w czasie rzeczywistym, wręcz wchodząc sobie nawzajem w klawiaturę, skreślając, poprawiając, rozbudowując coraz bardziej absurdalną opowieść. Być może uda Wam się wyśledzić w tekście poszczególnych autorów… ale uprzedzamy, że nie będzie to łatwe, bo nad jednym zdaniem mogło pracować jednocześnie kilka osób.
Mamy ogromną nadzieję, że czytając niniejsze opowiadanie, będziecie bawić się choć w połowie tak dobrze jak my podczas jego tworzenia. Życzliwie Wam tego życzymy!

Choć obiecywano piękną pogodę, niebo zasnuwały gęste, stalowoszare chmury niemo grożące ulewą na miarę potopu, a wiatr groźnie szarpał koronami drzew, przeszywając ludzi niemal na wylot. Na końcu pomostu, mocząc stopy w chłodnej toni, siedziała Ewa. Zdawać by się mogło, że to ona przywołała deszcz, znacznie lepiej niż słońce pasujący do jej nastroju. WIĘCEJ...

14 maja 2017

Szare (Foxm)

Źródło: Pexels
Błędy… Odkąd pamiętam, przerażała mnie sama myśl o tym, że mogę je popełnić. Fałszywe założenie wywoła błędną akcję i… Trach! Dopadnie mnie to słonecznego dnia, a ludzie przemierzający we wszystkich kierunkach modną ulicę w tętniącym życiem mieście pozostaną doskonale obojętni na rozgrywający się w pobliżu dramat.
Przyglądam się uważnie mijanym twarzom. Ciepły, lekki zefirek od strony morza jest błogosławieństwem dla ciała i umysłu. Myślę jasno, odważnie stawiam kolejne kroki. Mijam szatynkę z telefonem przy uchu – dopasowany, elegancki kostium wyśmienicie spełnia swoje zadanie, maskując zbędne kilogramy. WIĘCEJ...

11 maja 2017

Dogonić śmierć III (Batavia)



W posępnym półmroku skał zatrzymała wierzchowca i płynnym ruchem zsiadła, zręcznie uwalniając nogi ze strzemion. Była niska i zgrabna, co jeszcze bardziej podkreślał ciemny strój. Ubrana po męsku, zamiast sukni nosiła ciasno opinające nogi spodnie, wsunięte w buty z ciemnej skóry, których cholewy sięgały prawie do kolan. Czarna koszula wystawała spod ciemnobrązowej kurtki. Na głowie nosiła kapelusz z szerokim rondem, skrywający twarz w cieniu. Niesforne włosy kruczej barwy spływały kaskadą loków na plecy. Spodnie podtrzymywał szeroki, skórzany pas, zakończony na jednym z kształtnych bioder kaburą, z której wystawała bogato inkrustowana rękojeść rewolweru. Nie było widać w jej ruchach osłabienia. WIĘCEJ...

10 maja 2017

Akcja ratunkowa III – Nowy kurs miłości (Micra21)

przeczytaj pierwszą część – Akcja ratunkowa

Po wspólnym rejsie, z końcem lipca wrócili do Warszawy. Kuba zajął się pracą, zaplanowane wcześniej spotkanie przyniosło jego firmie duży kontrakt. Przez kilka dni, które zostały Beacie do wyjazdu z matką, widywali się codziennie po pracy. Ciągle byli spragnieni dotyku i bliskości, wciąż nienasyceni sobą. Dziewczyna dopiero przy Kubie poznała, jak wygląda prawdziwa miłość. Leżąc wieczorem w łóżku, snuła fantazje, jak to będą się kochać, gdy już na stałe zamieszkają razem. Na samą myśl o tym robiło jej się mokro między udami. Po pierwszych nocach, spędzonych z nim w lipcu, wiedziała, że może liczyć na nieskrępowane igraszki; że Kuba jest otwarty na różne formy seksu. Przy nim odkryła ciągłe pożądanie; odkryła, że seks może dać wiele radości... WIĘCEJ...

9 maja 2017

Czarownica VII (MRT_Greg)

– Co się dzieje w tym mieście? – spytał jakiś czas później, gdy wtuleni w siebie siedzieli nad brzegiem jeziora. Czule obejmował ją ręką, głaszcząc lekko jej pierś.
– Też to zauważyłeś?
– No… nie było trudno, chociaż miałem nadzieję, że powiesz mi, o co chodzi.
– Nie mam pojęcia – stwierdziła, potrząsając głową. – To się pojawiło jakiś czas temu. W jednej chwili wszystko było w porządku, a nagle zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Najpierw w niewytłumaczalny sposób zginęła większość zwierząt. Zauważyłeś, że nikt tu nie ma kota ani psa? One wyczuwają ukryte emocje i zmienną atmosferę, a przede wszystkim mają niezwykle wyostrzone zmysły. Jeśli zobaczysz u kogoś w oknie papugę w klatce, to albo jest stara i nieczuła, albo wypchana. WIĘCEJ...

8 maja 2017

Perska Odyseja VII: Gordyjski węzeł (Megas Alexandros)

Następnego dnia około południa prowadzony przez Kassandra korpus dotarł do Gordionu, dumnego miasta położonego na frygijskiej wyżynie. Choć znacznie mniejsza od Sardis, antyczna metropolia miała się czym poszczycić. To tutaj rządy sprawował legendarny król Midas o złotym dotyku, tu również król Aleksander przeciął słynny węzeł, którego rozplątanie miało dać temu, kto tego dokona, władzę nad całą Azją. Z daleka już widać było górujące nad niezbyt wysokimi murami bogate świątynie oraz wykwintne pałace arystokracji. Jeden z tych pałaców należał do rodu Sarpedona i Omfale. Tam też miało się odbyć ich wesele.
Złożony z pozostających w królewskiej służbie beockich najemników garnizon został uprzedzony o nadejściu sojuszniczych wojsk. Bramy otwarto bez zbędnych pytań. Prowadzeni przez Kassandra jeźdźcy z przedniej straży oraz przybyli na ślub arystokraci wjechali do Gordionu. WIĘCEJ...

7 maja 2017

Reżyser w lewym łożu I (TM)

Espressolia, bez tytułu, CC0
Upajałem się zapachem jej kruczych włosów. Po każdym umyciu wcierała w nie kropelkę tych zmysłowych, sprzecznych w sobie kompozycji zapachów – skórzany, ale także słodki, pudrowy, czysty zew natury.  Ich woń unosiła się nad naszymi splecionymi w jedno ciałami. Upajałem się widokiem tajemniczej, nieprzeniknionej niewiasty, hipnotyzującej migdałowymi oczami, paraliżującej zmysły jednym słowem i ruchem ciała. Jej obecnością, która dawała poczucie bezpieczeństwa, ale także wymagała ode mnie lojalności i zaufania. Chciałbym chochlą karmić moje usta magią intymności, bez tchu i nasycenia. Sięgałbym głębiej, po więcej, gdzie bliskość przeobraża się w dogmat zależności mężczyzny od kobiety. Jej ciało było jak gładka powierzchnia tafli lodu. WIĘCEJ...

3 marca 2017

Tylko mój (Ania)

StockSnap, bez tytułu, CC0
Czule gładziła pokornie zgiętą łodygę nierozkwitłego jeszcze tulipana, z zielonym pąkiem, dopiero w połowie długości nabierającym powoli koloru. Choć teraz przypominał ledwie wyklute pisklę z głową ciążącą ku ziemi, niedługo będzie się pysznił soczystym pomarańczem i żółcią, przez kilka dni rosnąc i rozkwitając, tylko po to, by odejść w zapomnienie, podobnie jak wiele innych, hodowanych specjalnie na ten jeden dzień.
Kiedy została z nim sam na sam, wprawił ją w melancholię. Nie dlatego, że jeden jedyny, podarowany przez kolegów z pracy, z życzeniami składanymi, ponieważ wypada. Nie, raczej dlatego, że wraz z mlekiem matki wyssała przekonanie, iż jeden dzień w roku jest dniem kobiet, wszystkie pozostałe zaś są dniami mężczyzn.